wtorek, 1 grudnia 2009

Kto doradzał Kwaśniewskiemu w 1995 roku - czyli jak katolicka Polska wybiera ateistę na Prezydenta.

Aleksander Kwaśniewski zwracając się do Jacquesa Seguela - swojego przyszłego doradcy, powiedział podobno: „Jestem młody, jestem ateistą i mam komunistyczną przeszłość. Chciałbym zostać Prezydentem kraju, gdzie poważa się starszych, 95% obywateli to katolicy, a mój główny konkurent jest legendą Solidarności. Czy mógłby mi pan pomóc?” 
Seguel – „dziadek” – jak sam o sobie mówi – marketingu politycznego, ten sam który w '89 roku doradzał Solidarności, przyznał później, że Kwaśniewski wydawał mu się "europejskim Clintonem", ucieleśniającym nowoczesność, postęp techniczny i liberalizm ekonomiczny o społecznym obliczu. Miał zostać prezydentem wszystkich Polaków. Prezydent Wałęsa miał być dla tych, którzy odrzucali starą Polskę.

Z drugiej strony barykady niektórzy polscy doradcy Wałęsy i późniejsi analitycy nie mogli się nadziwić dlaczego kandydat, na którego politycznym życiorysie ciążyła kompromitująca ich zdaniem przynależność do dwóch rządów PRL, wygrał z człowiekiem – symbolem, laureatem Pokojowej Nagrody Nobla. 

Niezależnie od politycznej oceny tej prezydentury, należy docenić niezwykłą skuteczność i nowoczesność tej kampanii (niezapomniane „Ole! Olek!”;-). Być może sprawdza się credo Seguela: „W czasie kampanii liczy się idea, a nie ideologia. Wybory oraz plakaty wyborcze muszą mieć charakter bardziej psychologiczny niż polityczny. Wyborca głosuje na przyszłość, a nie na przeszłość, więc podkreślanie dotychczasowych osiągnięć jest błędem”.
Tego ostatniego nie ustrzegł się Wałęsa. I przegrał. Nie dziwmy się zatem, że politycy głównie obiecują i tworzą kolejne „wizje przyszłości”.

13 komentarzy:

  1. Po pierwsze chciałem zwrócić uwagę, że sam Aleksander Kwaśniewski deklarował się jako agnostyk, a nie ateista. Ale to i tak dla większości społeczeństwa niczym się nie różni, po prostu był bezbożnikiem! :). Dlaczego wygrał Kwaśniewski? Bo był młodszy, miał niebieską koszulę, ładnie się uśmiechał, nie był zacietrzewiony jak Wałęsa, który w 1995 roku z symbolu obalenia komunizmu i wolności stawał się coraz bardziej osobą kojarzoną z trudem reform i transformacji ustrojowej. Niestety w mojej ocenie wygrana Kwasniewskiego była zapowiedzią stanu obecnego polityki, czyli nieważne co, nieważne jak, byle estetycznie, miło. Tabloidyzacja polityki jest okropna!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. tak najlepiej obwiniać Olka,tak jest latwiej być wiernym sPISkowcom i peowcom ktorzy napychaja sie kasa i nic dla ludności nie robią cały rząd pożal sie boże, poporządkowanie kościolowi!!!! i prezydent zezwalający na hipokryzje kościoła itp. szkoda gadać .... tylko ludzie niezinteligentyzowani powiadaja że był komunizm -to nie wiedza i glupota bo był socjalizm!!! nikt nikomu nie bronił używać różańców i kościoła!!! mialam komunie święta w stanie wojennym i gdyby nie JARUZELSKI to ruscy by nas zmiażdżyli- mieli już wszystko przygotowane do najazdu na polske!!! ludzie ocknijcie sie z niewiedzy !!! sPIS kowcy nazywaja sldowców czerwonymi-a sami sa w polowie czerwoni ;p ,są obludni i wyrózniający sie wyjątkową hipokryzją!!!
    pozdrawiam ludzi trzeźwo myslących -ania

    OdpowiedzUsuń
  3. Moją intencją nie było obwinianie Olka o to jaki jest i jaką ma przeszłość. Chciałam raczej zastanowić się, co się zadziało, że ledwo 6 lat po obaleniu "realnego socjalizmu", jeśli już tak dbamy o etykiety, najwyższy urząd w państwie objął właśnie niedawny urzędnik PRL. Oczywiście oprócz dobrego doradcy złożyło się na to wiele czynników. Mój blog ma traktować o marketingu politycznym, więc nie chciałabym się wdawać w dyskusje o stanie wojennym, ani w obrzucanie obelgami jakiejkolwiek partii czy polityków. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. skoro tak to dlaczego akurat temt dotyczy kwacha? mhmmm.... może pozastanawiajmy sie jak to sie stało z kaczkami?

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlatego, że akurat od tego zaczęłam. Następny post może dotyczyć fenomenu zwycięstwa braci Kaczyńskich w woborach w 2005 roku. Myślę, że to również bardzo płodny temat.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieje, że jednak w komentarzach do tekstu będzie dominować spokój, rozwaga. Fenomen zwycięstwa Kwaśniewskiego w 2005 roku nad legendą Solidarności Wałęsą jest równie ciekawy jak sukces Kaczyńskich, czy liberała Tuska, choć z tego liberalizmu już niewiele pozostało. Moim zdaniem w wypadku Kwaśniewskiego, oprócz przyczyn o których wspomniałem w pierwszym komentarzu, zadecydowała krótka pamięć ludzi o minionych czasach oraz to, że nie wszyscy obywatele przekreślali PRL. Dla wielu znich, i tak jest nadal, poprzedni system był lepszy od obecnego, to był naturalny elektorat dla postkomunistycznego kandydata.

    OdpowiedzUsuń
  7. "Wyborca głosuje na przyszłość, a nie na przeszłość, więc podkreślanie dotychczasowych osiągnięć jest błędem.”

    Podkreślanie osiągnięć rzeczywiście nie ma sensu. Jednak przyszłość najlepiej jest pokazać poprzez skontrastowanie jej z jakąś przeszłością, bo teraźniejszość nie istnieje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawy artykuł:)Tylko na jakie źródła się powołujesz Alicjo, bo jak mniemam z Twojego opisu ani Wałęsie ani Kwaśniewskiemu nie doradzałaś:) Trochę mało szczegółów dotyczących konkretnych posunięć. Żeby nie wyglądało na to, że się czepiam to przyznam, że ciesze się, że zaczęłaś pisać bloga i to o tak trudnej tematyce:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja bym zaryzykował, że na to źródło:

    http://www.marketingwpolityce.zgora.pl/artykuly/mrt5.htm

    mam rację ? :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Akurat nie. Nie znam tego artykułu, ale miło zobaczyć Kwaśniewskiego w towarzystwie Makubmy, którego "nie chca przyjąć do KPNu", pamiętacie? ;-)
    Źródłem jest moja własna pamięć, bo to zdanie Kwaśniewskiego pamiętam z wywiadu z Seguelem w "Magazynie" - dodatku do Wyborczej, ładne pare lat temu, nie potrafie podać namiarów na źródło, więc musicie uwierzyć mi na słowo. Teraz wsparłąm się wywiadem z Seguelem dla Faktu, którego przedruk jest akurat na tej samej witrynie:

    http://www.marketingwpolityce.zgora.pl/artykuly/fakty1.htm

    Szanowny Psychologu Sportu,
    Nie zamierzam podejmować się żadnych całościowych analiz, bo to temat na interdyscyplinarną prace naukową (były przecież przyczyny społeczne - zmęczenie społeczeństwa transformacją, którą symbolizował Wałęsa, i czysto polityczne, jak postępujące rozbicie obozu postsolidarnościowego, ale to przyznam jest mniej dla mnie interesuje). Z resztą kto miałby to czytać? Mój post raczej liźnięcie tematu, z akcentem na genialną moim zdaniem rolę Seguela, który jest też autorem sukcesów Mitterranda, Vaclava Hawla czy Simona Peresa. Ale Kadafiemu odmówił! Prawdziwy spin doktor z zasadami;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj. Życzę Ci wielu komentarzy i tylko takich, które nie kompromitują komentujących. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń