środa, 2 czerwca 2010

poważni panowie czyli motyw drzewa w kampani

Uczyli mnie na psychologii, że jedną z metod projekcyjnych pomiaru osobowości jest Rysunek Drzewa. O ile w diagnostyce podchodziłabym do niej z dużą ostrożnością, o tyle na poziomie skojarzeń i społecznie podzielanych symboli wydaje się, że drzewo pasuje doskonale również do wzbudzania emocji i konotacji politycznych. Nawet laik może obrazowi drzewa przypisać wiele znaczeń: jeśli narysowane przez kogoś drzewo będzie cieniutkim, ledwo wyrosłym od ziemi krzakiem, z lichą koroną, umieszczone w dodatku na pustkowiu - zapewne skłonni będziemy skłonni myśleć o autorze jak o samotniku, w dodatku neurotycznym, o lichej konstrukcji psychicznej (choć naturalnie nie jest to fachowe określenie). Jeśli natomiast ktoś wymaluje potężny dąb, o grubych konarach, najlepiej wielu, bujnej, równomiernej koronie a może i owocach, widocznych korzeniach, dąb, który w dodatku będzie mieszkaniem dla wiewórek i schronieniem dla ptactwa wszelkiej maści - wówczas w naturalny sposób pomyślimy o nim jak o silnym liderze, mocno stąpającym po ziemi, o bogatej, stabilnej osobowości, do którego w dodatku lgną wszystkie istoty...

Bronisław Komorowski w opowieści o swoim domu rodzinnym również wykorzystał motyw drzewa, na który proponuję zwrócić uwagę:

Jarosław Kaczyński, zainspirowany lub nie wiśnią z sadu Komorowskich postanowił w swoim spocie zasadzić dąb...

Osobiście jestem reklamą Jarosława Kaczyńskiego pozytywnie zaskoczona - ciepła, stonowana, adekwatna do okoliczności. Doskonałe dobranie muzyki, oraz pewnie przypadkiem - pozytywne przesłanie ekologiczne. Skojarzyło mi się z reklamą Ives Rocher, która przyszła do mnie pocztą i akcją sadzenia drzewek inicjowana przez Jacqua Rochera: "If you don't know what to do for your planet, at least plant a tree"...

Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie fatalna wypowiedź szefa sztabu Kaczyńskiego - Pawła Poncyliusza, który raczył podzielić się refleksją, iż każdy mężczyzna powinien zrobić w życiu trzy rzeczy: zasadzić drzewo, zbudować dom i spłodzić syna.  

To może tylko mój problem, ale na prawdę nie chcę wiedzieć nic na temat ewentualnych planów płodzenia synów przez J.K, a do takich skojarzeń niestety zmusza ta wypowiedź. Podobnie nie na miejscu wydaje mi się nieustanne podkreślanie faktu, iż B.K dzieci spłodził aż piątkę. Osobna zakładka "Moja Rodzina" na liczy stron 6, podczas gdy "Wizja Polski" to raptem 4 strony w pdf, i maksymalnie 2,5 tys słow. Dowiedziałam się z resztą na ostatniej konferencji o marketingu politycznym, że "program musi być", choć i tak nikt go nie czyta...






Anatomia Władzy

Nowa książka Eryka Mistewicza - doradcy politycznego i Michała Karnowskiego - pisarza i publicysty. Traktuje o politycznym PR, marketingu i reklamie. "Meritum polityki staje się pozyskiwanie fanów i kibiców, niczym dla drużyny piłkarskiej" - twierdzą autorzy.  Wieszczą także, że reklama umiera (jeśli już nie umarła) zaś PR i marketing przechodzą rewolucję. 

Nowinką techniczną jest to, że w książce na zakodowane będą dodatkowe "tajne" informacje, do których będzie można dotrzeć za pomocą smartphonu (i-phona, i-poda lub innego) zaopatrzonego w specjalną, darmową na szczęście aplikację. Ma to również umożliwić dyskusję czytelników nad treścią książki w Internecie, czyli zmianę tradycyjnych relacji dwuwymiarowych (autor książki - odbiorca) w wielowymiarowe (nadawca-wielu odbiorców +odbiorcy między sobą-nadawca). Ciekawa jestem ilu czytelników faktycznie zdecyduje się na taką formę kontaktu, nie mniej "Anatomię Władzy" reklamuje się jako "ostatnią taką książkę przed iPadem". 

Mam nadzieję, że wkrótce już będę ją mieć, i że sama treść mnie nie zawiedzie.