poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Jak zapamiętamy Lecha Kaczyńskiego?

Myślę, że obserwujemy teraz czas wyjątkowy pod wieloma względami. Śmierć, żałoba, domniemany paraliż państwa, wypowiadają się publicyści, etycy. Księża i filozoforie przypominaja o kruchości życia i bliskości śmierci. Zewsząd daje się też słyszeć nawołania dziennikarzy, którzy niczym moraliści  pytają "Czy zmieni się teraz polska polityka?", "Czy politycy będa teraz inni, bardziej zjednoczeni? czy mniej będzie bicia piany, z szacunku dla tych którzy tragicznie odeszli?"...

Dla badacza percepcji polityki i polityków, albo chociaż dla uważnego obserwatora sceny politycznej jest to czas szczególnie ciekawy. Pierwszy aspekt to gigantyczna moim zdaniem, obserwowalna zmiana postaw wobec polityków. Jeszcze pare dni temu wielu Polaków z łatwością wyśmiewało Kaczyńskiego i wielu innych polityków PiSu. Żarty o Kaczorach, Wannie-Wassermanie i Gosiewskim vel krótkie rączki były w pewnych środowiskach i na pewnych portalach codziennością. Wspomnijmy choćby serwis spieprzajdziadu.pl, który notował uważnie kolejne poczynania IV RP, a w sobotę taktownie zawiesił działalność. Nawet komentarze na tej stronie, najczęściej okrutnie zjadliwe, były wyjątkowo powściągliwe, a nawet można rzec - godne. Wszelkie zegary odliczające czas do końca prezydentury Kaczyńskiego ustały... 

Poparcie dla Lecha Kaczyńskiego wynosiło wg. ostatnich badań  ledwo 18%, a elektorat negatywny był tak duży, że każdy doradca polityczny odradziłby mu start w wyborach. "Kartofel", "mały (lub wielki) szkodnik",  jest teraz w powszechnym sposobie komentowania "wybitnym mężem stanu" "największym polskim patriotą" i "polskim Nixonem" (sic!). Chwilami komentowanie jego prezydentury ociera się niemal o hagiografię. To uprawiają niektórzy dziennikarze i komentatorzy. 

A zwyczajni ludzie? Można posłuchac co mówią i co sądzą, bo dzwonią treraz często i gęsto do różnych programów radiowych, poświęconych przeżywaniu żałoby. W Radiu Zet (które miało jak wiadomo mocno na pieńku z PiSem) usłyszałam taką oto wypowiedż. Dzwoni pan Andrzej:

- Nie zgadzałem się z wszystkimi decyzjami pana Prezydenta, ale teraz widzę, jak wielkim był patriotą, jak bardzo niedocenianym. On otworzył mi oczy na Katyń. Zmieniłem o nim zdanie o 180 stopni.

Dlaczego pan Andrzej zmenił o 180 st swoja postawę wobec byłego już Prezydenta? albo inaczej - Czy faktycznie pan Andrzej myśli teraz zupełnie inaczej? Jak długo pan Andrzej będzie myśleć w ten sposób?

To wszystko pytania badawcze warte zadania i zbadania. Zmiana postaw jest bardzo wyraźna, wręcz gwałtowna, pytanie tylko na ile okaże się trwała i czy przełoży się na stabilną ocenę prezydentury Lecha Kaczyńskiego. 

Przypomnijmy, że w badaniach IPSOSu nad tzw. emocjonalnym wizerunkiem polityków, okazało się, że Lech Kaczyński wzbudza uczucia takie jak: wyczerpanie, rozczarowanie, irytację, szok, niesmak, nienawiść, poczucie wykorzystania, wściekłość i robawienie.  Czy po tragedii w Smoleńsku uczycia te zmienią się w podziw i uwielbienie?

Liczę, że za jakiś czas IPSOS powtórzy te badania za pomocą tej samej metody. Wszak przeżywanie żałoby ma swoje prawa i etapy - zaprzeczenie, rozpacz, bunt i pogodzenie się. Sądzę, że Polacy są w fazie rozpaczy. Wybory, mogą natrafić jeszcze na okres buntu, a ludzie zbuntowani bywają szczególnie przewrotni. Czy ktoś może przewidzieć jak zagłosują?


http://wyborcza.pl/1,75478,7706919,Sikorski_budzi_w_nas_wiecej_pozytywnych_emocji_niz.html





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz