Na łamach prasy i telewizji pierwsi "specjaliści" dzielą się nieśmiało swoimi przewidywaniami co do rozwoju sceny politycznej, zatem i ja - ośmielona tym przyzwoleniem - pragnę podzielić się własnymi.
Scenariusz 1 - wcale nie najbardziej prawdopodobny
Jarosław przygnębiony śmiercią brata odchodzi z polityki. Prawo i Sprawiedliwość - pozbawione kandydata na prezydenta, oraz wodza, lidera i największego autorytetu - pozostaje w rozsypce. Spośrod tych którzy pozostali- o berło walczą młode wilczki- obecnie europarlamentarzyści PiS - Jacek Kurski, wspierany być może przez Bielana i Kamińskiego z jednej, oraz samotny, ambitny, ale bardzo lubiany Zbigniew Ziobro z drugiej. Któryś z wymienionych - prawdopodobnie ten drugi - zostaje kandydatem PiS w wyborach. Nie wygrywa, ale umacnia swoją pozycję w partii. PiS, mus dzielić jednak poparcie prawicowego elektoratu z coraz mocniej dochodzącymi do głosu mniejszymi partiami - Prawicą RP i Polską Plus. W SLD na kandydowanie decyduje się Wojciech Olejniczak, który również jedynie umacnia tym swoją pozycję. Komorowski pokazując się w czasie pełnienia obowiązków Prezydenta jako dobry, wyważony lider w trudnych czasach, wygrywa wybory prezydenckie. PO zyskuje pełnię władzy, obsadza swoich prezesów NBP, IPNu, a z czasem także TVP, oraz realizuje zawetowane uprzednio ustawy. PiS i SLD pozostają rozgoryczone i rozbite.
Scenariusz 2 - więcej foturologii, ale prawdopodobnej, bo z założeniem, że ludzie są przewrotni.
Jarosław przybity śmiercią brata, podejmuje męską decyzję, aby jako mąż stanu i genetyczny odpowiednik zabitego brata wziąć na barki odpowiedzialność za państwo. W kampanii odwołuje się do antyrosyjskich resentymentów i "ofiar Katynia". Staje się to głównym tematem kampanii. Zyskuje duże poparcie społeczne, dlatego w ostatnim momencie z leśniczówki w białowieskiej puszczy wychodzi Włodzimierz Cimoszewicz. Ikona lewicy i całego socjalnego elektoratu "ratuje" społeczeństwo przed reelekcją Kaczyńskiego i zostaje Prezydentem Polski. Żona marszałka Komorowskiego oddycha z ulgą. PiS i SLD po tragedii znacząco umacniają swoje poparcie.
Decyzja o pochowaniu prezydenta i małżonki na Wawelu utwierdza mnie w wizji kampanii prezydenckiej, jaką przedstawiłem w swoim wpisie. Szkoda jedynie pojednania, do jakiego niebywale doszło między
OdpowiedzUsuńRosjanami i Polakami, bo gdy Jarosław dorwie się do Pałacu swoją prezydenturę potraktuje w kategoriach zemsty i zadośćuczynienia.
Ps.Może Obama na Wawelu zniesie nam wizy.
Między Polakami a Rosjanami pojednanie się dokonało. Pojednanie pomiędzy Rzeczpospolitą a Federacją Rosyjską nie jest możliwe.
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem czy faktycznie dokonało sie pojednanie między zwykłymi Polakami a Rosjanami? Chciałabym, żeby tak było, ale wydaje mi się, że rusofobie będą żywe tak długo jak żyć będą ludzie pamiętający "wyzwolenie" przez Krasną Armię, wywózki, łagry i prześladowania.
OdpowiedzUsuńTak długo politycy będą też uderzać w te resentymenty dla własnych potrzeb. Podobnie z fobiami antyniemieckimi.
Choć gesty polityków, bardzo ludzki uścisk Putina, to, że Mer Moskwy płaci i organizuje pobyt rodzin w Moskwie, opieke psychologa itd., o dziwo to wszystko jest dostrzegane i doceniane przez zwykłych ludzi. Widać to w komentarzach na forach. I znów wartoby zbadać czy zmniejszył się poziom rusofobii np. jakąś skalą dysnansu społecznego Bogardusa:
"czy chciałbyś, aby Rosjanie mieszkali w twoim kraju (np. w dużej ilości)?
czy chciałbyś, aby mieszkali w twoim mieście/dzielnicy?
czy chciałbyś mieć Rosjan za sąsiadów?
czy chciałbyś, aby twoje dziecko poślubiło Rosjanina/Rozjankę?".
Sami sobie odpowiedzcie, a potem zastanówcie się na ile na prawdę jesteśmy pobratani z Ruskimi;-)
To nie chodzi o to, czy ktos chcialby mnie Rosjanina za sasiada tylko o fundametalne interesy geopolityczne, ktore w najblizszym czasie nie beda zbiezne.
OdpowiedzUsuń