Aleksander Kwaśniewski zwracając się do Jacquesa Seguela - swojego przyszłego doradcy, powiedział podobno: „Jestem młody, jestem ateistą i mam komunistyczną przeszłość. Chciałbym zostać Prezydentem kraju, gdzie poważa się starszych, 95% obywateli to katolicy, a mój główny konkurent jest legendą Solidarności. Czy mógłby mi pan pomóc?”
Seguel – „dziadek” – jak sam o sobie mówi – marketingu politycznego, ten sam który w '89 roku doradzał Solidarności, przyznał później, że Kwaśniewski wydawał mu się "europejskim Clintonem", ucieleśniającym nowoczesność, postęp techniczny i liberalizm ekonomiczny o społecznym obliczu. Miał zostać prezydentem wszystkich Polaków. Prezydent Wałęsa miał być dla tych, którzy odrzucali starą Polskę.
Z drugiej strony barykady niektórzy polscy doradcy Wałęsy i późniejsi analitycy nie mogli się nadziwić dlaczego kandydat, na którego politycznym życiorysie ciążyła kompromitująca ich zdaniem przynależność do dwóch rządów PRL, wygrał z człowiekiem – symbolem, laureatem Pokojowej Nagrody Nobla.
Niezależnie od politycznej oceny tej prezydentury, należy docenić niezwykłą skuteczność i nowoczesność tej kampanii (niezapomniane „Ole! Olek!”;-). Być może sprawdza się credo Seguela: „W czasie kampanii liczy się idea, a nie ideologia. Wybory oraz plakaty wyborcze muszą mieć charakter bardziej psychologiczny niż polityczny. Wyborca głosuje na przyszłość, a nie na przeszłość, więc podkreślanie dotychczasowych osiągnięć jest błędem”.
Tego ostatniego nie ustrzegł się Wałęsa. I przegrał. Nie dziwmy się zatem, że politycy głównie obiecują i tworzą kolejne „wizje przyszłości”.
Devi(L) ( 2016 )
8 lat temu
Po pierwsze chciałem zwrócić uwagę, że sam Aleksander Kwaśniewski deklarował się jako agnostyk, a nie ateista. Ale to i tak dla większości społeczeństwa niczym się nie różni, po prostu był bezbożnikiem! :). Dlaczego wygrał Kwaśniewski? Bo był młodszy, miał niebieską koszulę, ładnie się uśmiechał, nie był zacietrzewiony jak Wałęsa, który w 1995 roku z symbolu obalenia komunizmu i wolności stawał się coraz bardziej osobą kojarzoną z trudem reform i transformacji ustrojowej. Niestety w mojej ocenie wygrana Kwasniewskiego była zapowiedzią stanu obecnego polityki, czyli nieważne co, nieważne jak, byle estetycznie, miło. Tabloidyzacja polityki jest okropna!!!
OdpowiedzUsuńtak najlepiej obwiniać Olka,tak jest latwiej być wiernym sPISkowcom i peowcom ktorzy napychaja sie kasa i nic dla ludności nie robią cały rząd pożal sie boże, poporządkowanie kościolowi!!!! i prezydent zezwalający na hipokryzje kościoła itp. szkoda gadać .... tylko ludzie niezinteligentyzowani powiadaja że był komunizm -to nie wiedza i glupota bo był socjalizm!!! nikt nikomu nie bronił używać różańców i kościoła!!! mialam komunie święta w stanie wojennym i gdyby nie JARUZELSKI to ruscy by nas zmiażdżyli- mieli już wszystko przygotowane do najazdu na polske!!! ludzie ocknijcie sie z niewiedzy !!! sPIS kowcy nazywaja sldowców czerwonymi-a sami sa w polowie czerwoni ;p ,są obludni i wyrózniający sie wyjątkową hipokryzją!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ludzi trzeźwo myslących -ania
Moją intencją nie było obwinianie Olka o to jaki jest i jaką ma przeszłość. Chciałam raczej zastanowić się, co się zadziało, że ledwo 6 lat po obaleniu "realnego socjalizmu", jeśli już tak dbamy o etykiety, najwyższy urząd w państwie objął właśnie niedawny urzędnik PRL. Oczywiście oprócz dobrego doradcy złożyło się na to wiele czynników. Mój blog ma traktować o marketingu politycznym, więc nie chciałabym się wdawać w dyskusje o stanie wojennym, ani w obrzucanie obelgami jakiejkolwiek partii czy polityków. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńskoro tak to dlaczego akurat temt dotyczy kwacha? mhmmm.... może pozastanawiajmy sie jak to sie stało z kaczkami?
OdpowiedzUsuńDlatego, że akurat od tego zaczęłam. Następny post może dotyczyć fenomenu zwycięstwa braci Kaczyńskich w woborach w 2005 roku. Myślę, że to również bardzo płodny temat.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że jednak w komentarzach do tekstu będzie dominować spokój, rozwaga. Fenomen zwycięstwa Kwaśniewskiego w 2005 roku nad legendą Solidarności Wałęsą jest równie ciekawy jak sukces Kaczyńskich, czy liberała Tuska, choć z tego liberalizmu już niewiele pozostało. Moim zdaniem w wypadku Kwaśniewskiego, oprócz przyczyn o których wspomniałem w pierwszym komentarzu, zadecydowała krótka pamięć ludzi o minionych czasach oraz to, że nie wszyscy obywatele przekreślali PRL. Dla wielu znich, i tak jest nadal, poprzedni system był lepszy od obecnego, to był naturalny elektorat dla postkomunistycznego kandydata.
OdpowiedzUsuń"Wyborca głosuje na przyszłość, a nie na przeszłość, więc podkreślanie dotychczasowych osiągnięć jest błędem.”
OdpowiedzUsuńPodkreślanie osiągnięć rzeczywiście nie ma sensu. Jednak przyszłość najlepiej jest pokazać poprzez skontrastowanie jej z jakąś przeszłością, bo teraźniejszość nie istnieje.
Ciekawy artykuł:)Tylko na jakie źródła się powołujesz Alicjo, bo jak mniemam z Twojego opisu ani Wałęsie ani Kwaśniewskiemu nie doradzałaś:) Trochę mało szczegółów dotyczących konkretnych posunięć. Żeby nie wyglądało na to, że się czepiam to przyznam, że ciesze się, że zaczęłaś pisać bloga i to o tak trudnej tematyce:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa bym zaryzykował, że na to źródło:
OdpowiedzUsuńhttp://www.marketingwpolityce.zgora.pl/artykuly/mrt5.htm
mam rację ? :-)
Akurat nie. Nie znam tego artykułu, ale miło zobaczyć Kwaśniewskiego w towarzystwie Makubmy, którego "nie chca przyjąć do KPNu", pamiętacie? ;-)
OdpowiedzUsuńŹródłem jest moja własna pamięć, bo to zdanie Kwaśniewskiego pamiętam z wywiadu z Seguelem w "Magazynie" - dodatku do Wyborczej, ładne pare lat temu, nie potrafie podać namiarów na źródło, więc musicie uwierzyć mi na słowo. Teraz wsparłąm się wywiadem z Seguelem dla Faktu, którego przedruk jest akurat na tej samej witrynie:
http://www.marketingwpolityce.zgora.pl/artykuly/fakty1.htm
Szanowny Psychologu Sportu,
Nie zamierzam podejmować się żadnych całościowych analiz, bo to temat na interdyscyplinarną prace naukową (były przecież przyczyny społeczne - zmęczenie społeczeństwa transformacją, którą symbolizował Wałęsa, i czysto polityczne, jak postępujące rozbicie obozu postsolidarnościowego, ale to przyznam jest mniej dla mnie interesuje). Z resztą kto miałby to czytać? Mój post raczej liźnięcie tematu, z akcentem na genialną moim zdaniem rolę Seguela, który jest też autorem sukcesów Mitterranda, Vaclava Hawla czy Simona Peresa. Ale Kadafiemu odmówił! Prawdziwy spin doktor z zasadami;-)
Witaj. Życzę Ci wielu komentarzy i tylko takich, które nie kompromitują komentujących. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
OdpowiedzUsuńSzczesliwego nowego roku !
OdpowiedzUsuń